niedziela, 24 marca 2013

Recenzja książki „Wakacje Rachel” Marian Keyes



Do książki „Wakacje Rachel” Marian Keyes sięgnęłam ze sporym zaciekawieniem, gdyż dawno nie czytałam niczego, co poruszałoby temat narkomanii. Przyznam, że początkowo nie mogłam przyzwyczaić się do typowo potocznego i mocno slangowego języka, jakim posługiwała się autorka. Ale dałam tej powieści szansę i bardzo dobrze się stało. Myślę, że język po prostu idealnie oddawał charakter samej bohaterki, istoty zagubionej, wrażliwej i szukającej w różny sposób siebie.
 Książka zaczyna się od tego, że główna bohaterka, Rachel, przedawkowuje narkotyki, a jej współlokatorka, reagując szybko i przytomnie, wzywa karetkę. Wszystko dzieje się w Nowym Jorku, do którego na wieść o tym wydarzeniu, przybywa z Irlandii większa część rodziny tej młodej kobiety. Są przekonani, że chciała popełnić samobójstwo i, że sięgnęła już dna. Rachel w jednym momencie traci pracę i chłopaka, co rodzina wykorzystuje w ten sposób, że zmusza ją do powrotu do Irlandii i poddania się terapii. Kobieta początkowo dość intensywnie się broni, ale ostatecznie się zgadza, zakładając, że pobyt w ośrodku dla uzależnionych nie będzie wcale aż taki straszny. Sądziła, że spędzi tam miło czas, oczekiwała wszelkich wygód i relaksu wśród znanych osobistości. Już pierwsze dni w tym miejscu pozbawiły ją złudzeń, jej oczekiwania zderzyły się z brutalną rzeczywistością szarych ścian. Bohaterka przeplata opisy dni spędzanych w ośrodku ze wspomnieniami wcześniejszego życia, gdzie narkotyki przejmowały całkowicie kontrolę nad nią, robiła rzeczy, do których na trzeźwo czuła potem wręcz wstręt. Myślę, że tak naprawdę w tych wszystkich zachowaniach tkwiła głęboka potrzeba bycia kochaną. Sama nie potrafiła sobie pomóc, gdyż z miejsca zaprzeczała stwierdzeniu, że jest uzależniona od narkotyków. Próbowała oczernić osoby, które tak uważały. Z książki dowiadujemy się też pierwszej reakcji rodziców na wieść, że ich córka stała się narkomanką. Na zajęciach grupowych, w których uczestniczyła bohaterka, poznajemy wiele ciekawych osób, tak samo jak ona uzależnionych, które zmieniły w piekło swoje życie i najbliższej rodziny. Obserwujemy, jak dane uzależnienie stopniowo wyniszcza człowieka i jak bardzo cierpi otoczenie, gdyż taka osoba nie zachowuje się racjonalnie, nie panuje nad swymi czynami. Często skłonność do takich działań jest dziedziczna, ale to niczego i nikogo nie tłumaczy. Na samym początku terapii dochodzi też do mechanizmu wyparcia, co znaczy w skrócie tyle, że człowiek nie dopuszcza myśli o własnym uzależnieniu. Proces zdrowienia przechodzi przez wiele trudnych faz. Najważniejsze jest właśnie uświadomienie sobie, że potrzebuje się pomocy i otworzenie się na tę pomoc. Bez tego żadna terapia nie odniesie rezultatu. Do tego dochodzi jeszcze konsekwencja w próbie zerwania z nałogiem.
 W książce najbardziej zaskoczył mnie dość humorystyczny sposób przedstawienia tego tematu, daleki od moralizatorskich stwierdzeń. Pełno jest tam żartobliwych sytuacji, ciętych komentarzy, przez co o wiele lżej czyta się tę powieść. Myślę, że właśnie w tym żarcie i ironii tkwi jej siła. Ale jest też wiele momentów, kiedy książka ta wstrząsa czytelnikiem, np. podczas obserwacji metod, jakimi posługują się terapeuci, próbując uzmysłowić pacjentom ich położenie.
 Bardzo spodobała mi się też sama bohaterka, gdyż tak naprawdę nie była zepsutą, złą osobą. Wiele wydarzeń świadczyło o jej wielkiej wrażliwości i potrzebie ciepła, bliskości. Niezmiernie rozbawiły mnie jej wspomnienia z dzieciństwa. Właśnie dopiero na koniec książki możemy spojrzeć na zachowanie Rachel z perspektywy jej wcześniejszych doświadczeń. One naprawdę wiele wyjaśniają. Jest to tak jakby studium przypadku.
 Sądzę, że ta książka jest bardzo ciekawa, gdyż przybliża nam problem uzależnień w dość szczegółowy, ale i żartobliwy sposób. Ten temat jest wciąż jak najbardziej na czasie, gdyż wiele osób jest obecnie uzależnionych – nie tylko od alkoholu, czy narkotyków, ale też np. od komputera czy słodyczy. Może ta powieść pozwoli im właśnie zrozumieć mechanizmy rządzące ich zachowaniem, albo przynajmniej pobudzi do refleksji. Serdecznie polecam lekturę tej książki, gdyż jest bardzo „życiowa”, wyzwala wszelkie możliwe emocje, a do tego uczy, jak bronić się przed uzależnieniami oraz jak z nimi walczyć, jak już się pojawią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz