piątek, 28 czerwca 2013

Recenzja książki "Uprowadzone" Lisy Hoodless i Charlene Lunnon



Książka „Uprowadzone” Lisy Hoodless i Charlene Lunnon to powieść autobiograficzna, wydana przez Hachette w popularnej serii „Pisane przez życie”. Dotyka ona niezwykle przejmującego tematu pedofilii. Nie jest to więc bynajmniej łatwa lektura, ale jednak przez swój realizm bardzo wartościowa.
Autorkami tej książki są dorosłe kobiety, które po latach koszmaru, jakie je spotkał, postanowiły podzielić się traumatycznymi przeżyciami, aby przestrzec innych przed podobnym losem oraz by uniemożliwić swemu oprawcy wcześniejsze zwolnienie z więzienia. Ich wspomnienia są wstrząsające przede wszystkim z tego powodu, iż te wydarzenia naprawdę miały miejsce, a poza tym dotyczyły małych, niewinnych dziewczynek.
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy dziesięcioletnie Lisa i Charlene idą razem do szkoły. Czują się bezpiecznie, gdyż już wielokrotnie pokonywały tę trasę. Tego dnia jednak mają wrażenie, że ktoś w jadącym za nimi samochodzie je śledzi. I tak jest w rzeczywistości. Kierow
ca wysiada i siłą zaciąga Lisę do bagażnika. Przyglądająca się temu Charlene jest na tyle zdezorientowana, że stoi, jak skamieniała, zamiast uciekać. Za chwilę i ona trafia w ręce oprawcy. Nikt nie widzi rozgrywającej się tragedii, a samochód z porwanymi dziewczynkami odjeżdża. I tu daje o sobie znać różnica charakteru obu ofiar. Charlene, która była wychowywana przez matkę alkoholiczkę, wydaje się twarda, nie okazuje emocji, a jednocześnie jest świadoma tego, co może ją czekać. Lisa jest jej całkowitym przeciwieństwem – to wrażliwa, krucha, drobna dziewczynka, która nie do końca rozumie powagę sytuacji. Nie ma trudności w okazywaniu emocji, jest serdeczna, miła, ale też często płacze. Obie dziewczynki po brutalnym porwaniu, zostają wywiezione z dala od domu i przez 4 dni są stale gwałcone. Wciąż obmyślają ucieczkę, ale gdy przychodzi co do czego, to boją się to uczynić. Wierzą też słowom Alana, który zwodzi je, obiecując rychłe odwiezienie do rodziców.
Wszystkie wydarzenia niejako obserwujemy z perspektywy obu dziewczynek, ponieważ taka jest konstrukcja tej książki. Każda z nich ma zupełnie odmienny punkt widzenia na świat, inaczej interpretuje to, co zaszło. Bywa więc tak, że Alan zabiera Lisę do pokoju i nie wiemy co się z nią dzieje, czytamy tylko domysły Charlene. Dopiero potem Lisa zdradza, co wtedy czuła i przeżywała. Często opisy zachowania porywacza są na tyle dosadne i straszne, że trudno pojąć, dlaczego świat bywa aż tak okrutny i brutalny. Wystarczy jedna chwila i całe nasze życie się zmienia.
W książce bardzo interesujące jest to całe podejście psychologiczne do sprawy. Dowiadujemy się, co czują ofiary w obliczu zagrożenia, jakie są ich reakcje, jak potem radzą sobie ze wspomnieniami. Pokazane jest też zachowanie rodziny przed i po odnalezieniu, stosunek społeczeństwa, koleżanek i kolegów ze szkoły. Widzimy, jak przeżyta trauma może wpłynąć na nawet najtrwalszą przyjaźń.
Jednak „Uprowadzone” to nie tylko historia o przemocy, gwałcie i cierpieniu. Przede wszystkim pozwala ona zrozumieć, że złe doświadczenia nie muszą wcale negatywnie wpłynąć na naszą przyszłość. Nawet mimo koszmaru doświadczonego w dzieciństwie, można ułożyć sobie dalsze, szczęśliwe życie. Nie wolno się poddawać. Warto wyrzucić z siebie ból np. podczas terapii u psychologa. Z nie każdym zdarzeniem jesteśmy w stanie sobie samodzielnie poradzić. Terapia pomaga się otworzyć i wyrazić własne uczucia. Dzięki temu można zostawić ze sobą przeszłość i zacząć wszystko od nowa. Nie jest to łatwe, ale wykonalne.
Wspomnienia Lisy Hoodless i Charlene Lunnon polecam wszystkim, których interesują dramatyczne i rzeczywiste historie dzieci. Sama cenię obie autorki za to, że zechciały podzielić się m.in. ze mną swoim przeżyciami. Musiało to wymagać od nich sporej odwagi. Myślę, że książka pozwala lepiej zrozumieć człowieka, jego zachowania, reakcje, przestrzega przed niebezpieczeństwami, a jednocześnie daje pozytywny obraz przyszłości mimo doznanych krzywd.

środa, 19 czerwca 2013

Recenzja książki "Jeździec Miedziany" Paulliny Simons



„Jeździec miedziany” Paulliny Simons to przepiękna historia miłości Tatiany Mietanowej i Aleksandra, oficera Armii Czerwonej, obarczona piętnem wojny. Wszystko ma miejsce w 1941 roku, kiedy to Niemcy atakują Związek Radziecki. Powieść przybliża nam trudne losy ludzi w tym okresie, ale jednocześnie pokazuje istniejący wciąż w tym świecie zbiór wartości egzystencjalnych, którymi kierują się mieszkańcy, nie zatracając swego człowieczeństwa.
W tych właśnie realiach wojennych poznajemy Tatianę, siedemnastoletnią dziewczynę, od której sytuacja w kraju wymaga ogromnej dojrzałości. Jej brak bliźniak, Pasza, ginie podczas obozu młodzieżowego. Kiedy ojciec wysyła ją po zakupy, na przystanku autobusowym natrafia na Aleksandra, który momentalnie „wpada jej w oko”. Jest jednak pewien problem… Ten mężczyzna, jak się później okazuje, to ukochany jej starszej siostry, Daszy. Jak Tania rozwiąże ten dylemat? Czy zwycięży lojalność wobec siostry, a może jednak głos serca podpowie jej coś zupełnie innego? O tym po prostu trzeba się przekonać.
Świat, w którym funkcjonuje Tania jest przepełniony cierpieniem. Na każdym kroku towarzyszy jej ból rozstania ze swym wybrankiem, coraz bardziej zmniejszane racje żywnościowe, brak lekarstw, prądu. Życie staje się brutalne, ale w sercu dziewczyny tkwi nadzieja na lepsze jutro. Jest wierna swej miłości i skłonna do wyrzeczeń. Przechodzi naprawdę wiele, ale się nie poddaje.
Paullina Simons uświadamia nam, że człowiek, nawet w obliczu wojny, potrafi zdobyć się na piękne uczucia i wciąż je pielęgnować. W książce pełno jest scen erotycznych, opisanych ze smakiem, bynajmniej nie wulgarnych, ale wzruszających. Dzięki temu uzmysławiamy sobie, że pomimo okrucieństw otaczającego świata, można być naprawdę blisko, choć na chwilę się zapomnieć.
„Jeździec miedziany”, choć jest powieścią bardzo obszerną, niezwykle wciąga czytelnika od pierwszej strony. Mamy tam wartką akcję, ciekawe tło historyczne, idealnie zakreślonych bohaterów oraz opowieść o miłości ponad wszystkie przeciwności. Czasem aż ciężko uwierzyć, że kochać można tak szaleńczo i bezwarunkowo.
Książka Paulliny Simons wyzwala tak ogromną gamę emocji, że wracają one do nas jakże żywe już po jakimś czasie od zakończenia lektury – w naszych wspomnieniach. Powieść jest poruszająca, przerażająca, a przez to prawdziwa. Sentymentalnie i melancholijnie ukazane uczucia oraz namiętności bohaterów sprawiają, że książka wcale nie przeraża, a właściwie wywołuje zazdrość o tę cudowną, czystą miłość. Prowokuje również do zastanawiania się nad tym, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla dobra drugiej osoby i jak silne są nasze uczucia.
Jestem tak zafascynowana tą książką, iż mam nadzieję, że kiedyś doczekam się jej ekranizacji. Ta historia jest po prostu rewelacyjnie napisana, z ogromnym rozmachem, w sposób budzący wszelkie emocje. A taka właśnie powinna być dobra literatura, w tym także i romans.

wtorek, 18 czerwca 2013

Szwajcarskie pyszności :)

Takie oto niespodzianki otrzymałam wczoraj od koleżanki ze Szwajcarii. Ależ się cieszę! :) Wszystko, co szwajcarskie, jest dla mnie magiczne, przypomina o górskich wędrówkach. Ledwie niedawno wróciliśmy z Gryzonii, a już ogromnie za nią tęsknię :( Choć pogoda nie do końca dopisała, było wspaniale. 

czwartek, 13 czerwca 2013

Zdjęcia z Zurychu

Niedawno wybrałam się z mężem ponownie do Szwajcarii. Będę więc teraz publikować kolejne zdjęcia. Dziś zaczynam od pięknego Zurychu :)

 Kolejka w Zurychu

 Fontanna z ciekawą rzeźbą

 Kamieniczka z pawiem

 Widok na rzekę i kościoły

 Widok spod Katedry Grossmünster

 Rozległy widok na okolicę

 Statki na jeziorze

 Jezioro Zuryskie i szczyty

 Szwajcarskie flagi wśród kamieniczek

Widok z restauracji przy obserwatorium astronomicznym

sobota, 1 czerwca 2013

Oto moje nowe nabytki szwajcarskie :)

Te dwie sympatyczne, szwajcarskie rzeczy udało mi się ostatnio kupić. Jest to stojak na serwetki ze Szwajcarem grającym na rogu oraz panna świstakowa, również z melodyjką :) Uwielbiam takie drobiazgi.